Powstańczynie: Janina Błaszczak-Wolanin: Z Syberii na Barykady Powstania Warszawskiego

 

Janina Błaszczak urodziła się 5 października 1924 roku w osadzie Polany, znajdującej się w okolicach Kowla na Wołyniu, w rodzinie głęboko osadzonej w tradycjach patriotycznych. Jej ojciec, Jan Błaszczak, był odznaczonym legionistą, który walczył w szeregach Legionów Polskich pod dowództwem Józefa Piłsudskiego podczas I wojny światowej. 

                   Image

Po wojnie, Jan Błaszczak osiedlił się na Wołyniu jako osadnik wojskowy, co było częścią polityki osadnictwa wschodnich terenów Polski. Jego działalność była zgodna z polityką polskiego rządu, która miała na celu utrwalanie polskich wpływów na terenach wschodnich. Rodzina Błaszczaków żyła w zgodzie z wartościami patriotycznymi i polskimi tradycjami, co miało ogromny wpływ na wychowanie Janiny i jej przyszłe decyzje.

    Wszystko zmieniło się w błyskawicznym tempie po wybuchu II wojny światowej we wrześniu 1939 roku. Nagle, z dnia na dzień, sielanka ich życia została brutalnie przerwana. Na Wołyń spadł cień wojennego chaosu. Wkrótce po agresji Niemców na Polskę, 17 września 1939 roku, na terenach Polski, w tym także w okolicach Polan, pojawiły się wojska radzieckie. W wyniku porozumienia Ribbentrop-Mołotow Polska została podzielona na strefy wpływów, a Wołyń znalazł się pod kontrolą ZSRR.

Sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy Jan Błaszczak, uznawany za wroga przez ukraińskich bojowników wspierających działania radzieckie, został brutalnie zamordowany. Jako legionista i osadnik wojskowy stał się celem dla ukraińskich grup działających w tamtym okresie. Śmierć Jana była tragiczną konsekwencją zmieniającej się polityki i wrogości, która dotknęła wielu Polaków w tym regionie.

Zaledwie kilka miesięcy później, 10 lutego 1940 roku, rodzina Błaszczaków została deportowana na Syberię. Był to początek kolejnego, równie trudnego rozdziału ich życia. W ramach pierwszej fali masowych deportacji, które miały na celu usunięcie polskich osadników i elit z terenów zajętych przez ZSRR, zostali wywiezieni w nieznane, zimne i surowe tereny. W obozach pracy i podczas trudnej podróży, każdego dnia musieli zmagać się z ekstremalnymi warunkami, a wspomnienia o ojcu i utraconym domu na Wołyniu pozostawały żywe, choć wciąż bolesne.

                        Image

Podróż trwała tygodniami. Każdego dnia, na trasie, więźniowie doświadczali mroźnych temperatur, które sięgały nawet -40°C. Bez odpowiedniego odzienia i obuwia, wielu deportowanych musiało zmagać się z odmrożeniami i przeziębieniami. Wycieńczenie organizmów, głód i niewystarczająca ilość jedzenia, które były w zasadzie tylko minimalnym zapasem, prowadziły do niedożywienia i osłabienia.

Janka w obozie na Syberii była zmuszona do pracy przy wyrębie drzew, co było jednym z najbardziej wyczerpujących i niebezpiecznych zajęć w brutalnych warunkach tamtego okresu. Praca przy wyrębie drzew to nie tylko fizycznie wyczerpujące zajęcie, ale również niebezpieczne wymagające dużej siły oraz zręczności. Janina musiała stawić czoła codziennym wyzwaniom związanym z tym ciężkim pracą, która odbywała się w ekstremalnych warunkach klimatycznych Syberii. Długie godziny spędzała na zewnątrz, w mroźnym klimacie, gdzie temperatury spadały poniżej -40 stopni Celsjusza.

W czerwcu 1941 roku, gdy Niemcy rozpoczęli agresję na ZSRR w ramach operacji Barbarossa, życie Janiny na Syberii zaczęło się zmieniać. Atak Niemców na ZSRR przyniósł ze sobą nie tylko nową dynamikę na froncie, ale także zmienił sytuację Polaków znajdujących się w radzieckich obozach pracy. W Polityka ZSRR wobec Polaków, choć nadal pełna napięć i nieufności, zaczęła się zmieniać pod wpływem potrzeb wojennych i międzynarodowych nacisków.

W sierpniu 1941 roku podpisano porozumienie między rządem polskim na uchodźstwie a ZSRR, znane jako pakt Sikorski-Majski. Pakt ten miał kluczowe znaczenie dla Polaków w ZSRR. Umożliwiał on utworzenie Armii Polskiej w ZSRR pod dowództwem generała Władysława Andersa.

Dzięki paktowi, Janina, wraz z innymi Polakami, otrzymała możliwość wydostania się z obozu i rozpoczęcia nowego etapu życia. Proces ten jednak nie był prosty. Pomimo ogłoszenia amnestii, w praktyce wyjazd z obozów i przesiedlenie do obozów przejściowych było skomplikowane i obciążone wieloma trudnościami. Dokumentacja była często niekompletna, a władze radzieckie nie zawsze współpracowały w pełni, co opóźniało procedury.

W marcu 1943 roku światło dzienne ujrzała przerażająca prawda o zbrodni katyńskiej. W wyniku niemieckiego śledztwa ujawniono, że w lesie katyńskim i innych miejscach pochowano tysiące polskich oficerów zamordowanych przez radzieckie NKWD. To odkrycie wstrząsnęło Polakami zarówno w kraju, jak i w obozach, w tym Janiną Błaszczak, która borykała się z codziennymi trudnościami w obozie pracy.

Wydarzenia te miały poważne konsekwencje dla relacji między Polską a ZSRR. W kwietniu 1943 roku, na skutek odkrycia grobów w Katyniu, rząd polski na uchodźstwie, pod przewodnictwem gen. Władysława Sikorskiego, zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem radzieckim. Decyzja ta pogłębiła już i tak napięte stosunki między Polską a ZSRR, a dla Polaków w radzieckich obozach była kolejnym ciosem w serii tragicznych wydarzeń.

Po zerwaniu stosunków, ZSRR zaczęło tworzyć nowe jednostki wojskowe. Powstało Ludowe Wojsko Polskie, podporządkowane Stalinowi. Dla wielu Polaków w ZSRR, ten nowy twór był symbolem ich tragicznych wyborów i walki o przetrwanie. Janka, pozbawiona możliwości dołączenia do Armii Andersa, musiała stawić czoła nowej rzeczywistości, gdzie nadzieja na ucieczkę i powrót do normalności zdawała się oddalać.

W sierpniu 1943 roku, po ogłoszeniu tworzenia Wojska Polskiego w ZSRR, Janina Błaszczak poczuła, że wreszcie nadarza się okazja, by wziąć udział w walce z Niemcami i może nawet wrócić do swojej rodzinnej miejscowości. Zgłosiła się do Armii Berlinga, mając nadzieję, że jej wysiłki w końcu przyniosą rezultaty. Po przybyciu do Sielc nad Oką, gdzie formowały się nowe jednostki, została przydzielona do 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater.

Po przybyciu do Sielc nad Oką, Janina Błaszczak rozpoczęła szkolenie w ramach 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater. Był to intensywny czas, wypełniony ciężką pracą, nauką i codziennymi wyzwaniami. Dzień zaczynał się o wczesnym ranku i często kończył późno w nocy. Żołnierki musiały przystosować się do wymogów wojskowego życia, ucząc się taktyki, broni, i strategii.\

                                         Image

Po zakończeniu szkolenia w Sielcach nad Oką, Janina Błaszczak została skierowana do Riazańskiej Szkoły Oficerskiej, jednej z najbardziej wymagających instytucji szkoleniowych w ZSRR. Przejście do tej szkoły oznaczało dla niej nowy poziom trudności i wyzwań. Riazańska Szkoła Oficerska była miejscem, gdzie przyszli oficerowie musieli sprostać nie tylko rygorystycznym wymaganiom wojskowym, ale także intensywnym kursom akademickim.

 Codzienność Janki była wypełniona długimi godzinami nauki i ćwiczeń. Program obejmował zarówno teoretyczne aspekty wojskowości, jak i praktyczne zajęcia z zakresu strategii, taktyki, i dowodzenia. Musiała zdobywać wiedzę o różnych rodzajach broni, metodach walki, i organizacji jednostek wojskowych. Fizyczne przygotowanie również stanowiło istotny element szkolenia. Każdy dzień niósł ze sobą nowe wyzwania: od długich marszów i biegania, przez naukę obsługi skomplikowanych urządzeń wojskowych, po symulacje bitew.

Ukończenie szkolenia z trzecim miejscem na 700 kursantów było dla niej nie tylko osobistym sukcesem, ale także dowodem na to, że potrafiła przetrwać najtrudniejsze warunki i osiągnąć wysokie wyniki. Ten okres w Riazańskiej Szkole Oficerskiej był kluczowym momentem w jej wojskowej karierze i przetarł jej drogę do dalszych wyzwań i odpowiedzialności, jakie niosła ze sobą rola podporucznika w Armii Berlinga.

Po ukończeniu wymagającego szkolenia w Riazańskiej Szkole Oficerskiej, Janina Błaszczak została przydzielona do 3 Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta jako dowódca 3 kompanii moździerzy 82 mm w 9 pułku piechoty. To było ogromne wyzwanie, ponieważ była pierwszą kobietą, która dowodziła takim oddziałem w Wojsku Polskim.

Janina musiała zmagać się z oporem męskich żołnierzy, którzy początkowo kwestionowali jej autorytet. Z jej strony wymagało to nie tylko umiejętności dowódczych, ale także ogromnej determinacji, by zdobyć ich szacunek i zaufanie. Dzięki ciężkiej pracy, kompetencjom i nieustępliwości, Janina zdobyła uznanie zarówno wśród swoich podwładnych, jak i przełożonych, przełamując stereotypy i pokazując, że umiejętności dowódcze nie mają płci.

W lipcu 1944 roku Janina Błaszczak, dowodząc kompanią moździerzy w 3 Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta, wzięła udział w obronie przyczółka warecko-magnuszewskiego. Walka była brutalna i wyczerpująca, z ciągłym ostrzałem artyleryjskim i trudnymi warunkami terenowymi. Janina, mimo ekstremalnych trudności, utrzymywała morale swoich żołnierzy i koordynowała ogień moździerzy. Jednak brak wystarczającego zaopatrzenia i nieustanny ostrzał sprawiały, że każda doba na froncie była walką o przetrwanie.

Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 roku, Janina i jej dywizja, mimo że znajdowała się w trudnej sytuacji na froncie, były zdeterminowane, aby pomóc Warszawie. Berlingowcy, choć nie otrzymywali wsparcia od Armii Czerwonej, która w tym czasie pozostawała bierna, z własnej inicjatywy starali się wesprzeć powstańców. Janina i jej oddział w nocy z 15 na 16 września 1944 roku przeprawili się przez Wisłę na lewy brzeg.  Ta misja była pełna wyzwań – rzeka była ostrzeliwana, a łodzie, którymi przeprawiali się żołnierze, narażone na niemieckie strzały, często tonęły lub były poważnie uszkodzone. Każdy ruch był obliczony na ryzyko – warunki były chaotyczne, a przeciwnik wykorzystywał każdą możliwą okazję do zadawania strat.

Po przeprawie, Janina i jej oddział stawili czoła intensywnym walkom na przyczółku czerniakowskim. Walka w Warszawie była inna niż na innych frontach – zniszczone budynki, wąskie uliczki i ruiny były naturalnym schronieniem dla niemieckich snajperów i artylerii. Janina musiała nieustannie dostosowywać taktykę swojej jednostki do zmieniających się warunków, które z dnia na dzień stawały się coraz bardziej brutalne.

Sytuacja była krytyczna – Niemcy skutecznie broniły swoich pozycji, a zniszczona Warszawa stawała się coraz bardziej nieprzyjaznym miejscem do walki. Janina, mimo trudności, starała się utrzymać skuteczność ognia moździerzy, ale brak amunicji zmusił ją do walki z bronią ręczną. Nocą z 16 na 17 września 1944 roku jej kompania poniosła ciężkie straty w wyniku intensywnych walk. Janka została ranna w nogi i głowę – pocisk rozerwał się nad nią, raniąc ją poważnie. Jej oddział, który w wyniku walk i ewakuacji został znacznie osłabiony, walczył dalej w trudnych warunkach miejskich, ale ostatecznie był zmuszony do wycofania się.

21 września 1944 roku, po ciężkich walkach, Przyczółek Czerniakowski przeszedł w ręce Niemców. Janina została wzięta do niewoli przez oddziały SS. Aby ukryć swoja tożsamość i uniknąć śmierci, udawała sanitariuszkę. W wyniku zamieszania i zniszczeń w Warszawie, uznano ją za zmarłą i pośmiertnie odznaczono Krzyżem Virtuti Militari. W rzeczywistości, ciężko ranna, trafiła do szpitala dla jeńców w Skierniewicach. Dzięki pomocy koleżanek – sanitariuszek z AK odzyskała wolność. Udało im się przemycić Janinę z obozu, udając, że jest pielęgniarką. Janina przez kilka miesięcy ukrywała się w Skierniewicach, gdzie dochodziła do siebie i planowała swoją dalszą przyszłość.

Po zakończeniu II wojny światowej Janina Błaszczak wróciła do Łodzi, gdzie rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu. W 1945 roku, pełna doświadczeń z frontu, podjęła pracę jako wykładowca w szkole oficerskiej. Jej zadaniem było prowadzenie zajęć z obsługi broni, co było dla niej kontynuacją służby wojskowej w nowej formie. Była ceniona za swoje umiejętności i wiedzę zdobyte na polu bitwy, a jej praktyczne doświadczenie stanowiło ogromną wartość dla młodych oficerów.

W 1946 roku, po zakończeniu swojej pracy w szkole oficerskiej, Janina została zdemobilizowana. Postanowiła zacząć nowe życie w cywilu i wkrótce wyszła za mąż za Józefa Wolanina, który był jej wsparciem w trudnych czasach. Wspólnie rozpoczęli nowe życie, a Janina, pełna nadziei na przyszłość, podjęła decyzję o zmianie miejsca zamieszkania.

W 1951 roku Janina i jej mąż osiedlili się w Zielonej Górze. Tam Janina rozpoczęła pracę jako ekonomistka i księgowa, korzystając z wykształcenia i umiejętności, które zdobyła w czasie wojny i po wojnie. Jej umiejętności organizacyjne i zarządzające były wysoko cenione w środowisku pracy, a ona sama szybko stała się szanowaną osobą w swoim zawodzie.

Janina Błaszczak stała się aktywną działaczką ZBoWiD (Związek Bojowników o Wolność i Demokrację). Jej zaangażowanie w działalność społeczną było równie pełne pasji i determinacji, jak jej służba na froncie. Jako jedna z kluczowych postaci w regionie Zielonej Góry, Janina odegrała znaczącą rolę w organizowaniu i kierowaniu lokalnymi inicjatywami na rzecz kombatantów i pamięci o II wojnie światowej.

Jako współzałożycielka i przewodnicząca zielonogórskiej Rady Kobiet Kombatantek, Janina zyskała reputację skutecznej liderki i organizatorki. Rada, pod jej przewodnictwem, stała się ważnym centrum wsparcia i integracji dla kobiet-żołnierzy, które po wojnie znalazły się w nowej, cywilnej rzeczywistości. Pod jej przewodnictwem organizowane były liczne spotkania, które miały na celu nie tylko integrację środowiska kombatanckiego, ale także pomoc w rozwiązywaniu problemów, które pojawiały się w życiu codziennym kobiet po wojnie.

Janina Błaszczak była również inicjatorką i gorącą zwolenniczką upamiętniania zasług kobiet-żołnierzy. Jej najważniejszą inicjatywą była budowa pomnika poświęconego polskim kobietom-żołnierzom na Nekropolii Zielonogórskiej. Pomnik ten stał się symbolem hołdu dla odwagi i poświęcenia kobiet, które w czasie wojny niosły ciężar walki i cierpienia. Janina z determinacją i zaangażowaniem dążyła do tego, aby ich historie nie zostały zapomniane, a ich wkład w walkę o wolność był odpowiednio uhonorowany.

Janina Błaszczak, uznana za jedną z najbardziej odważnych kobiet-żołnierzy, została odznaczona licznymi medalami i odznaczeniami, które podkreślają jej heroiczne działania podczas II wojny światowej. Wśród nich znalazł się Order Virtuti Militari V klasy, najwyższe odznaczenie wojskowe w Polsce, przyznane jej za nadzwyczajne męstwo. Otrzymała również Krzyż Walecznych za odwagę w walce oraz Warszawski Krzyż Powstańczy za udział w Powstaniu Warszawskim.

Jej zasługi zostały dodatkowo docenione poprzez nadanie jej Krzyża Oficerskiego i Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski, co było wyrazem uznania dla jej wkładu w odbudowę kraju po wojnie. W 1988 roku, w uznaniu jej nieocenionych zasług, awansowano ją do stopnia majora, a w 2000 roku – do stopnia podpułkownika w stanie spoczynku. W 2003 roku przyznano jej tytuł Honorowego Obywatela Miasta Zielona Góra, co stanowiło ukoronowanie jej życia pełnego poświęcenia i służby dla ojczyzny.

 

Janina Błaszczak-Wolanin zmarła 22 grudnia 2010 roku w Zielonej Górze. Jej życie, pełne poświęcenia i odważnej służby, pozostaje trwałym świadectwem niezłomnej woli oraz oddania dla ojczyzny. Została pochowana na cmentarzu komunalnym przy ul. Wrocławskiej. Jej działalność i zaangażowanie w

.

Komentarze