List do mojej siostry w Gazie

 

Droga siostro,

Piszę do ciebie z Polski. Tutaj, w mojej ojczyźnie jestem bezpieczna. Bomby nie spadają na mój dom. Mogę podjąć każdą pracę jaką chcę. Mogę podróżować. Mam pełną lodówkę, a z mojego kranu nieustannie płynie czysta, pitna woda. 


Ale myślę  o Tobie w każdej chwili. Od kiedy dowiedziałam się, jak wygląda Twoje życie, czuję twój ból. Nie umiem sobie wyobrazić, jak to jest urodzić się w miejscu, gdzie jest się skazanym na śmierć. Moje serce łamie się na myśl o tym, jak każdego dnia widzisz okupantów niszczących twoją kulturę.

Droga siostro, wiem, że przez lata doświadczyłaś prześladowań tylko dlatego, że jesteś Palestynką, Arabką, muzułmanką. Brutalna okupacja izraelska pozbawiła cię twojego domu.  Trauma Nikby na zawsze naznaczyła ciebie i Twoją rodziną. Wiem, że nie było dla ciebie możliwym postawienie własnego domu bez obawy, że izraelskie buldożery pewnego dnia przyjadą i je zburzą. Moje serce płacze, kiedy myślę o tym, jak granica ustanowiona przez okupantów zamknęła twój świat w biedzie, w cierpieniu i braku nadziei na lepszą przyszłość.

Jako Polka, nie umiem sobie wyobrazić życia w niewoli. Znam to jedynie z książek do historii. A jednak, poczułam nadzieję, że może po raz pierwszy w życiu, choć na chwilę, poczujesz się wolna. Ze łzami w oczach oglądałam filmiki z dewastacji muru, ogrodzeń, drutów.

A potem przyszło najgorsze. Myślę, że nikt tego nie oczekiwał. Ale nie chcę dzisiaj skupiać się na moim szoku. Nie chodzi przecież o mnie, tylko o Ciebie, twoje siostry i twoich braci, o Twój kraj. Siostro, wiem, że to, co się dzieje, nie mieści się w żadnych granicach moralności. Płaczę, widząc, jak cierpicie.

Siostro, od tak wielu dni widzę, jak żyjesz w ciągłym strachu pod ostrzałem bomb. Wiem, że nie ma dla ciebie schronienia. Nawet najbezpieczniejsze miejsca stają się areną dla izraelskich bomb. Moje serce krwawi, kiedy sobie to uświadamiam. To jest niewyobrażalne, to jest okrutne, to jest niesprawiedliwe.  Nie tak powinien wyglądać nasz cywilizowany XXI wiek

Siostro, wiem, że nie masz żadnej pomocy medycznej. Być może musisz rodzić – bez wody, w huku eksplodujących bomb, bez wsparcia medycznego. Być może jesteś pielęgniarką lub lekarką i mimo braku lekarstw, mimo ciągłego zagrożenia, desperacko starasz się pomagać cierpiącym. Może zostałaś ranna i teraz leżysz, czekając na pomoc, choć zdajesz sobie sprawę, że szanse na jej nadejście są nikłe. A może twoi bliscy przebywają w szpitalu, który wciąż jest celem izraelskich bombardowań? To nie do pomyślenia, jak straszne musi to być. To jest dramat, który trudno sobie nawet wyobrazić.

Siostro, wiesz, mój największy strach to śmierć z głodu. Wyobrażam sobie, jak musisz zmagać się z tym koszmarem każdego dnia. Każdy poranek to walka o odrobinę jedzenia, która pozwoli ci przetrwać kolejny dzień – o ile nie zginiesz pod bombami lub nie zostaniesz zaatakowana przez izraelskich żołnierzy. Czy musisz podzielić tę niewielką ilość żywności między swoje dzieci? Jak radzisz sobie z tym tragicznym wyborem? Jak funkcjonujesz, wiedząc, że każdy posiłek może być tym ostatnim? To jest prawdziwy horror, którego nie jestem w stanie sobie wyobrazić.

Siostro, wiem, że gdy widzisz zachodnich dziennikarzy, podbiegasz do nich z ogniem nadzei w oczach i próbujesz, często swoim łamanym angielskim, opowiedzieć, co dokładnie dzieje się w Gazie. Bo przecież nie wierzysz w to, że świat o tym wie. Bo gdyby wiedział, to musiałby jakoś zareagować. Dlatego dokumentujecie, wysyłacie zdjęcia i błagacie, abyśmy nie pozwalali Wam umrzeć.

Siostro, przepraszam. My wiemy. Widzimy ludobójstwo każdego dnia. I nic z tym nie robimy. Nic nie robią z tym nasze rządy, które ściskają sobie ręce ze zbrodniczym rządem Izraela. Wiedzą, ale wciąż wysyłają broń, która będzie niszczyć Wasze domy, szpitale, ulice. Wiedzą, ale wciąż szukają usprawiedliwienia.

Będziemy robić wszystko, byście przeżyli. Będę głosować, protestować, informować, dopóki nie zapanuje sprawiedliwość. Nie jesteś sama, siostro. Nie zostaniesz zapomniana. Razem będziemy walczyć o to, co słuszne. Razem będziemy walczyć o waszą godność i wolność. Niech żyje wolna Palestyna!

Komentarze

  1. Wow bardzo poruszył mnie ten post. Często zapomina się o ludzkim wymiarze tejże wojny. Ta tragedia Polaka sprzed kilku dni chyba dopiero nam o tym przypomniała. Też nie umiem sobie wyobrazić siebie w takiej sytuacji, w niewoli, nawet nie chcę nie umiem o tym myśleć. Tak na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Anne. Łatwo mówić jest ogólnikami, ale myślę, ze warto też zwrócić uwagę na to codzienne cierpienie.

      Usuń

Prześlij komentarz