Jak „Civil War” rzuca wyzwanie konwencjom kina wojennego? Zaskakująca analiza!

 

Minęły już prawie dwa tygodnie od kiedy obejrzałam najnowszy hit filmowy „Civil War” w reżyserii Alexa Garlanda, a nadal nie mogę oderwać się od wspomnień z tego niezwykłego filmowego doświadczenia. Codziennie wracam myślami do tej fascynującej opowieści, która wciąż budzi we mnie emocje i refleksje. Przez te dwa tygodnie nie było praktycznie momentu, w którym bym o tym filmie nie myślała. Wysłuchałam milion recenzji, dyskusji i analiz, i chyba w końcu jestem w stanie opowiedzieć Wam dlaczego warto pójść do kina i zanurzyć się w przerażającym, lecz jednocześnie niezwykle pociągającym świecie wykreowanym przez tego utalentowanego brytyjskiego twórcę. Garlandowi udało się stworzyć film, który sprawia „żeby niedobrze się robiło na samą myśl o niej, żeby sama myśl była wstrętna. Szalona. Żeby nawet generałom zrobiło się niedobrze[1]”.

                                Civil War (2024) Movie Release Date: Everything We Know - GadgetMates

Na film szłam ze sporymi obawami. Nie jestem fanką typowych filmów wojennych, skupionych na ukazywaniu walk. Z uporem odmawiam oglądania filmów o wojnie w Afganistanie czy Iraku. Ciężko mi oglądać dzieła, które gloryfikują najeźdźców i sprowadzają wojnę do poziomu przygody.  Jednak "Civil War" to zupełnie inny rodzaj wojennej opowieści. To jak wstrząśnięcie, które trafia prosto w serce i umysł, pozostawiając w pamięci znacznie więcej niż tylko efektowne sceny bitewne. Garland zdecydowanie nie boi się ukazać brudnej prawdy o wojnie rozumianej jako „burdel ogarnięty pożarem[2]”. Jego wizja nie jest tylko filmową fikcją; to potężne przypomnienie o tragicznych konsekwencjach konfliktów zbrojnych. W tym właśnie leży siła "Civil War" – w zdolności do uświadomienia nam, jak wielką porażką człowieczeństwa jest wojna. To przypomnienie jest tym bardziej palące w obliczu obecnej sytuacji międzynarodowej, gdzie dramatyczne wydarzenia, jak los Ukraińców czy Palestyńczyków, stają się często tylko chwilowym zainteresowaniem mediów.  Przypomina mi o książkach Swietłany Aleksijewicz, szczególnie o tych najbardziej rażących – "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" i "Cynkowi chłopcy". Garland podejmuje temat wojny w sposób, który nie pozwala nam odwracać wzroku – pokazuje jej brzydotę i absurd, a jednocześnie hołduje ludzkiej sile i determinacji.

                            Texas Is Spoiling for a Civil War | The Nation

W większości dzieł filmowych o tematyce wojennej, narracja prowadzona jest z perspektywy żołnierza – uczestnika konfliktu. Ten zabieg automatycznie zrzesza widza po stronie protagonisty, niezależnie od obiektywnych czy racjonalnych argumentów. Przykładem może być sympatia, jaką budzą niemieccy żołnierze w "Stalingradzie" (1993) – niemieckim filmie wojennym. Jednak Garland zrywa z tym schematem, eksplorując obraz wojny domowej w Ameryce oczami czterech reporterów wojennych. Ich misją jest nie tylko relacjonowanie wydarzeń, lecz także dokumentowanie ich, by nic nie umknęło pamięci. Lee, znakomita fotografka (w tej roli świetnie zaprezentowała się Kirsten Dunst), Joel, doświadczony dziennikarz (grany przez Wagnera Mourę), ich mentor Sammy (Stephen McKinley Henderson), oraz debiutująca jako fotografka Jessie (Cailee Spaeny – muszę koniecznie poznać więcej jej filmów!), stanowią wyjątkowy zespół reporterski, zachowujący obiektywność wobec brutalnych realiów wojny. Wraz z nimi udajemy się w podróż poprzez Stany Zjednoczone ogarnięte wojną. Podróż tę dobrze opisują słowa piosenki o tym samym tytule wykonywanej przez zespół Guns ‘n Roses: „Popatrz na waszych młodych mężczyzn walczących,/Popatrz na wasze kobiety płaczące /Popatrz na waszych młodych mężczyzn umierających Tak, jak zawsze robili przedtem.[3] Film, trwający nieco ponad dwie godziny, ukazuje sceny pełne brutalności, niszczycielskiej nienawiści i spustoszeń w miastach. Wojna w interpretacji Garlada to wojna totalna, która nie bierze jeńców – dosłownie, gdyż ich egzekucje są ukazane na ekranie jako codzienny element rzeczywistości Po seansie widz doświadcza uczucia opisanego pięknie przez francuskiego pisarza Jean-Marie Gustave Le Clézio, który sam służył w wojsku w Tajlandii „To właśnie jest straszne, to, że widzi się wojnę, widzi się całą tą komedię, jednostkę, która walczy, by zdominować inne, wtedy ma się ochotę wymiotować, ma się ochotę zniknąć, w ogóle przestać istnieć[4]

Chociaż wszyscy czterej główni bohaterowie zasługują na uwagę, to ja szczególnie chciałabym skupić się na dwóch kobietach: Lee i Jessie. Rozważając ich losy, przychodzi mi na myśl cytat wielkiej Swietłany Aleksijewicz: „Dlaczego zacząłem fotografować? Bo nie znajdowałem słów W odróżnieniu od towarzyszącego im Joela, te dwie kobiety nie potrafiły znaleźć słów, by opisać okrucieństwo wojny domowej. Postawiły na moc obrazu, który brutalnie ukazuje, jak nisko mogą upaść ludzie. Obserwując ich pracę, dostrzegamy konflikt, z jakim muszą zmagać się dziennikarze podczas wojen. Ich zadaniem jest uwiecznianie tego, co widzą, co wymaga często wyłączenia empatii i chęci pomocy. Widząc nielegalne egzekucje, reporter nie może protestować; może jedynie dokumentować. Na ten dylemat zwraca uwagę jeden z najlepszych polskich reporterów wojennych, Wojciech Jagielski: „Są tylko dwa wyjścia (…) Zacząć ingerować w los ofiary, porzucając dziennikarstwo, albo o niej pisać. Trzeba wybrać Z każdą minutą narasta jednak coraz bardziej palące pytanie: "Czy świat zareaguje?" Czy opublikowanie tych informacji ma sens? Czy zostanie jeszcze ktoś, kto będzie mógł pamiętać?

                            Jesse Plemons Is So Good In His One Scene In Civil War The Internet Can't  Stop Talking About It. How He Landed The Role 

Na czoło wyłania się postać Lee – doświadczonej fotografki wojennej, która zdaje się być już odporna na wszelkie okropności. Jest twardzielką, gotową nawet na ryzyko życia, stającą zawsze za obiektywem. Jednakże i ona nie jest nieugięta. Słowa Johna Mardesna: „Tak działa wojna. Albo zabija cię od razu, albo niszczy po kawałku. Tak czy inaczej cię dopada.[5] Znajdują odzwierciedlenie w postawie postaci granej przez Kirsten Dunst. Kiedy Lee konfrontuje się z okrucieństwem otaczającej ją rzeczywistości, a także z obojętnością i brakiem refleksji tych, którzy, dzięki jej pracy, mają szansę zobaczyć obrazy zbrodni wojennych, popada w kryzys W końcowej scenie nawet nie jest w stanie sięgnąć po swój aparat fotograficzny – symbol jej dotychczasowej nieustraszoności i walki. Ciekawym wątkiem jest dla mnie także aspekt ubioru – poznajemy Lee zawsze w wygodnych, szerokich spodniach, z włosami związanymi w kucyk. Znaczące stają się słowa jej młodszej koleżanki: "Czy wojna tak cię zatraciła, że nie możesz założyć sukienki?", które skłaniają tę nieustraszoną reporterkę do momentu refleksji. Przymierzenie sukienki staje się symbolicznym przełomem – od tego momentu pękająca skorupa Lee zaczyna pozwalać sobie na odczuwanie emocji, które być może wcześniej tłumiła.

                    Kirsten Dunst says filming 'Civil War' gave her PTSD

W pewnym sensie, przeciwieństwem Lee jest druga z bohaterek, Jessie. To młoda dziewczyna, zaledwie dwudziestoparoletnia, której marzeniem jest zostanie fotografką wojenną.  Jej wielkim autorytetem jest Lee – jednakże w miarę rozwoju fabuły ich relacja ewoluuje z mentorki i uczennicy w partnerskie stosunki.. Młoda dziewczyna wydaje się być trochę naiwna – wchodzi na pole walki bez żadnego zabezpieczenia, tylko po to, by zrobić dobre zdjęcie, kupuje ładną sukienkę, gdy wokół ludzie zabijają ludzi. Jednakże to właśnie w jej postaci widać nadzieję na to, że świat kiedyś wróci do normalności. Obserwując jej przemianę, widzimy, jak bezpośrednie konfrontacje z okrucieństwem wojny zmieniają ją z dziewczyny w dojrzałą kobietę. Niewinność początkującej fotografki szybko zanika, tak jak mit o romantyzacji wojny, który może kształtować świadomość widza. Pod czujnym okiem Lee, Jessie doskonali swój warsztat, by w przyszłości kontynuować swoją zawodową drogę.

                                Civil War 2024 Release Date, Cast, Plot - Flickonclick

Uważam, że "Civil War" osiągnęło swój wyjątkowy status nie tylko dzięki niezwykłej kompozycji obrazu, ale także dzięki doskonałemu wykorzystaniu dźwięku.  Praktycznie każda recenzja podkreśla, że film najlepiej oglądać w formacie IMAX. Niestety, nie miałam takiej możliwości i wybrałam się do mojego ulubionego kina studyjnego.  Pomimo ograniczeń technicznych, film wywarł na mnie ogromne wrażenie. Dźwięk w mistrzowski sposób kieruje emocjami widza, precyzyjnie dobierając momenty ciszy, eksplozji i strzałów.  Intensywność doznań dźwiękowych była tak wielka, że opuszczając salę kinową, drżałam i długo nie mogłam oderwać się od świata, jaki przedstawił Garland. Niezwykle interesujący jest także soundtrack, który obejmuje szeroki zakres gatunków muzycznych. Szczególnie pamiętna była dla mnie obecność piosenki country, będącej ikoną amerykańskiej kultury, towarzysząca scenie, która jasno pokazuje, w jaki sposób Amerykanie sami niszczą swój kulturowy dziedzictwo. Choć nie wszystkie wybory muzyczne były idealne, to ogólny efekt pozostawił mnie zachwyconą, i liczę na uznanie filmu poprzez nominację do Oscara.

                            Civil War” Is a Tale of Bad News | The New Yorker

Nie mogę pominąć znaczenia wspaniałych zdjęć autorstwa Matthew Brady’ego. . Ten wybitny artysta postawił na szczegółowość detalu, co pozwala nam jeszcze głębiej wczuć się w grozę wojny. Widzimy, że bohaterowie są nie tylko dziennikarzami, lecz także fotografami. Poszczególne ujęcia przypominają niemal pocztówki z frontu poruszając nas zestawieniami powszedniości z nieopisanym cierpieniem i zniszczeniem. Niektóre obrazy są wręcz groteskowe – warto przywołać chociażby chwile w opuszczonym miasteczku bożonarodzeniowym. Z jednej strony, zdjęcia te są wstrząsające, ukazując brutalną prawdę o wojnie. Z drugiej strony, niektóre ujęcia, zwłaszcza te związane z wybuchami, są estetycznie piękne – przypominają nieco fajerwerki, chociaż odbiorca zdaje sobie sprawę, że to piękno wiąże się z cierpieniem i śmiercią. Szczególne uznanie należy się scenom śmierci – przedstawione one są w nietypowy sposób, zatrzymując widza i zmuszając go do spojrzenia prosto w oczy człowieka, który umiera. „Civil war” potwierdza prawdziwość słów: „Istnieją fotografie zrobione nie po to, by wspominać, lecz po to, by zrozumieć. Obrazy, które stają się symbolami pewnej epoki, choć nikt nie wie, kiedy to się dzieje[6]”. Gwarantuję Wam, że pewnych kadrów po prostu nie da się zapomnieć.

                            Justyna Kopińska o filmie „Civil War” Alexa Garlanda

To, co szczególnie istotne w filmie, to jego apolityczny charakter. Podczas lektury amerykańskich recenzji, zauważyłam, że widzowie próbują za wszelką cenę odnaleźć w "Civil War" odniesienia do aktualnej sytuacji politycznej Moim zdaniem są to zabiegi zrozumiałe, ale nie odnajdujące motywacji ani potwierdzenia w fabule. Fabuła filmu jest dość skromna, a Alex Garland kładzie nacisk nie tyle na złożoność historii czy polityczne konteksty, co na zmysłowe doświadczenie brutalności wojny. I absolutnie mu się to udaje. Brak klarownego podziału na "dobrych" i "złych" podkreśla bezradność wszystkich zaangażowanych w konflikt – nie wiedzą, z kim mają do czynienia, ani jakie są intencje tej drugiej strony.  Apolityczność produkcji podkreśla również prawdziwość słów Swietłany Aleksijewicz:„Na wojnie nie ma bohaterów... Jeśli człowiek wziął broń do ręki, to już nie będzie dobry. Nie uda mu się to”[7]. Zbrodnie popełniane są przez wszystkie strony, wojna bowiem to nic innego jak zorganizowany mord.   W „Civil war” śmierć jest wszędzie, w każdej chwili może zaatakować nawet najbardziej niewinną osobę.

                    Civil War stars explain terrifying scene

"Civil War" to film, który pozostawia trwałe wrażenie, prowokując refleksje nad ludzką naturą i absurdalnością wojny. Alex Garland z powodzeniem unika gloryfikacji konfliktu, konfrontując widza z brutalną prawdą o wojnie. Poprzez wizję czterech reporterów wojennych film uświadamia nam tragiczne konsekwencje konfliktów zbrojnych oraz bezradność ludzkości w obliczu wojennej rzeczywistości. "Civil War" porusza głębokie pytania o sens publikowania informacji oraz reakcję społeczeństwa na zbrodnie wojenne. Poprzez apolityczny charakter fabuły Garland ukazuje bezstronność w obliczu wojennego chaosu i pokazuje, że na wojnie nie ma bohaterów – są tylko ofiary. Wstrząsające obrazy wojenne, doskonałe wykorzystanie dźwięku oraz niezwykłe zdjęcia sprawiają, że "Civil War" to nie tylko film, ale także zatrważające doświadczenie, które pozostaje w pamięci na długo po seansie.



[1] Swietlana Aleksijewicz „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, Czarne 2010

[2] Andrzej Sapkowski, „Chrzest ognia”, Supernova 2014

[4] Jean-Marie Gustave Le Clézio, « Wojna » W.A.B. 2010

[5] John Marsden, „Przyjaciele mroku”, Znak Literanova, 2011

[6] Susana Fortes, „Czekając na Roberta Capę”, Muza 2010

[7] Swietlana Aleksijewicz „Czasy secondhandu. Koniec czerwonego człowieka”, Czarne 2014

Komentarze