Banalność zła i ludzka natura: Przemyślenia po obejrzeniu "W niemieckim domu""

 

Mój nieustający zapał do zgłębiania historii III Rzeszy skrywa w sobie szereg fascynacji i refleksji nad głębią ludzkiej psychiki oraz zdolnością społeczeństw do ulegania zbrodniczym ideologiom. A także, po latach, jak bardzo próbował swoją winę wymazać, rozmazać i obarczyć nią mitycznych „nazistów”. To, co jeszcze bardziej mnie intryguje, to sposób, w jaki Niemcy po latach starali się zatuszować ślady swojej roli w tragedii Holocaustu, przeplatając fakty z mitem "nazistów". Wyrazem tego było choćby ukazanie Polaka jako głównego winowajcy w jednej z kluczowych scen niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie”. Z każdym krokiem w mojej historycznej podróży coraz wyraźniej dostrzegam, jak brak rzeczywistego rozliczenia sprawców Holocaustu stanowi poważny problem Dlatego też, gdy jeden z użytkowników Twittera polecił mi serial "W niemieckim domu", natychmiast zabrałam się do jego oglądania. Produkcja stworzona przez Annette Hess, oparta zresztą na jej książce, to wielowarstwowa opowieść, która prowadzi widza przez mroczne korytarze historii oraz ludzkiej psychiki. Produkcja oparta na książce Annette Hess nie tylko prowadzi widza przez mroczne zakamarki historii, ale również stawia trudne pytania o winę, pamięć i odpowiedzialność. Ten zaledwie czteroodcinkowy serial, dostępny na platformie Disney+, to prawdziwa perła wartego poświęcenia czasu na refleksję.

                            Oglądaj W niemieckim domu | Disney+

W serialu "W niemieckim domu" śledzimy historię Evy, niemieckiej tłumaczki języka polskiego, która przypadkowo zostaje wciągnięta do drugiego procesu oświęcimskiego[1] jako tłumaczka. W latach 60. większość młodych Niemców, podobnie jak Eva, skupiała się na przyszłości, nie mając zbyt wielkiej wiedzy o historii Holocaustu czy nawet swojej własnej rodzinnej przeszłości. Jednakże spotkanie z nazistowskimi zbrodniarzami i poznanie historii ich ofiar brutalnie burzą jej wyobrażenia. Nagle musi zmierzyć się z winą – nie tylko narodu czy innych, lecz także swojej własnej rodziny. To opowieść, która rzuca światło na wewnętrzne konflikty i moralne rozterki młodej dziewczyny, stawiając jej przed wyborem między przeszłością a przyszłością, między lojalnością wobec swojego narodu i własnej rodziny a prawdą i sprawiedliwością."

                            Serial „W niemieckim domu” już do obejrzenia w Disney+ | PL Press

Zanurzenie się w oglądanie tego serialu w czasie, gdy na naszych oczach rozgrywa się ludobójstwo, było dla mnie szokującym doświadczeniem. Bohaterowie – oskarżeni naziści - po wojnie prowadzili pozornie normalne życie, pełniąc nawet tak szlachetne zawody jak lekarz czy farmaceuta. To sprawia, że musiałam postawić sobie pytanie: jak to możliwe, że ci ludzie dokonywali tak okrutnych czynów w czasie wojny? Co sprawia, że z pozoru zwykli obywatele przemieniają się w potwory? Czy zło tkwi w nas?  Czy podobnie jak w eksperymencie Milgrama[2], pod wpływem autorytetu tracimy nasze własne moralne kompasy? Może jednak prawdziwym jest wniosek z eksperymentu więziennego[3], który wskazuje, że pozycja władzy ma moc zatracić wszelkie nasze moralne zasady? A może prawdziwym jest wynik eksperymentu więziennego, który sugeruje w jasny sposób że pozycja władzy potrafi odebrać wszelkie zasady moralne? Podczas oglądania "W niemieckim domu" nie mogłam przestać myśleć o skomplikowanej naturze człowieka i istnieniu zła. Serial ten rzuca światło na trudne do zrozumienia aspekty ludzkiej psychiki i stawia pytania, które pozostają ważne w każdym kontekście historycznym czy współczesnym.

Z drugiej strony, myśląc o sprawcach Holokaustu nie sposób odejść od myśli Hanny Arendt na temat banalności zła. Słysząc kolejne oskarżenia ze strony swoich dawnych ofiar, przesłuchiwani odpowiadają wciąż „Nie byłem tego świadomy”. Ta desperacka próba uniknięcia odpowiedzialności pokazuje jak łatwo zło może stać się częścią naszego życia, kiedy nie ma jednoznacznych granic i kiedy wina rozmywa się wśród całego  społeczeństwa, Ale czyż nie jest właśnie to, co powinno nas najbardziej przerażać? Że w nas samych drzemie potencjał do podobnej banalizacji zła, gdy tylko pozwolimy sobie na wygodne unikanie refleksji moralnej i odpowiedzialności? To pytanie staje się nie tylko wyzwaniem do zrozumienia historii, ale także do refleksji nad własnym sumieniem i postawą wobec zła w naszym współczesnym świecie. Jak mówi Arednt:  Zło jest dlatego banalne, że można go nie dostrzegać, można o nim nie myśleć, można je mnożyć w nieskończoność, koncentrując uwagę na czymś innym[4].

Dziś powinniśmy głosić głośniej niż kiedykolwiek, że zbrodnie tak potworne jak Holocaust mogą mieć miejsce tylko wtedy, gdy wcześniej dokonuje się dehumanizacji ofiar. Nikt przecież nie rodzi się z chęcią zabijania drugiego człowieka. To właśnie proces dehumanizacji, przekształcający jednostki w anonimowe obiekty, ułatwiał biurokratom i wykonawcom zła traktowanie swoich ofiar w sposób bezosobowy. To ostrzeżenie, które musi być stale obecne w naszym społeczeństwie, ponieważ w chwili, gdy przestajemy zauważać ludzką godność każdej jednostki, zaczynamy kroczyć drogą ku upadkowi moralnemu i nieodwracalnemu okrucieństwu

                                  Serial W niemieckim domu to wyrzut sumienia za II wojnę światową. Jego  przekaz jest porażający

Szczególnie poruszające są sceny przedstawiające zeznania ofiar, które w serialu "W niemieckim domu" odgrywają kluczową rolę Autorzy zdecydowali się na zachowanie wielojęzyczności, co dodaje głębi i autentyczności opowieściom. Szczególnie uderzająco brzmią fragmenty zeznań Ocalonych wygłaszane w języku niemieckim, co podkreśla dramatyzm sytuacji. Genialnym chwytem było również ograniczenie obrazu z Auschwitz, pozostawiając opowieści jako główny środek przekazu. To pozwala widzom na intymne przeżycie tych strasznych chwil, pobudzając ich wyobraźnię. . Dodatkowo, dało to szansę polskim aktorom na wyrazistą kreację ról Ocalonych.  Silne emocjonalnie sceny rozgrywające się w Polsce, zarówno w Muzeum, jak i w mieście, dodają głębi narracji Kolejnym istotnym wątkiem jest sposób, w jaki bohaterowie radzą sobie z syndromem KZ[5] i traumą. Serial nie bagatelizuje tych problemów, ale ukazuje je z należnym szacunkiem i wnikliwością. Serial "W niemieckim domu" prezentuje ofiary Holocaustu z pełnym szacunkiem, unikając jednocześnie taniej sensacji i szokowania widza. Dzięki temu produkcja staje się nie tylko mocnym, ale też ważnym głosem w kontekście pamięci o Holokauście.

Kolejnym bardzo istotnym wątkiem jest sposób, w jaki społeczeństwo decyduje się rozliczyć zbrodniarzy. W momencie, gdy stajemy przed potrzebą osądzenia tych, którzy popełnili najokropniejsze czyny, zderzamy się z paradoksem: jak można zastosować standardowe procedury sądowe do zbrodni, których skala i brutalność przekraczają wszelkie wyobrażenie? Słowa Edmunda Osmańczyka odnoszące się do procesu norymberskiego - "Jakaś sprawiedliwość bezwzględna chce obiektywnie odmierzyć i odważyć zbrodnie, dla których nie ma ani miary, ani wagi"[6] - nabierają szczególnej mocy, gdy patrzymy na próbę wpasowania tych zbrodni w ramy konwencjonalnego systemu prawnego. Czy sprawiedliwość, która stara się zachować obiektywizm, może w pełni zadośćuczynić ofiarom Sceny obalania świadectw Ocalonych oraz gra o każdy szczegół w procesie, a także obrzydliwe próby tłumaczenia popełnionych czynów przez oprawców z Auschwitz, wstrząsają widzem i podkreślają trudność w osądzeniu i ukaraniu tak potwornych czynów.  Dodatkowo, aspekt moralny osądzania niemieckich zbrodniarzy przez Niemców budzi fundamentalne pytania o samo rozumienie i przezwyciężanie przeszłości. Czy naród, który dopuścił się takich okropieństw, może w pełni zrozumieć i ocenić swoje własne czyny? Czy jest możliwe, że samo osądzenie przez społeczeństwo odpowiedzialne za zbrodnie może być związane z pewnym rodzajem samorefleksji i pokuty?

Serial "W niemieckim domu" staje się zatem nie tylko szokującym portretem jednostek uwikłanych w okrucieństwa nazistowskiej przeszłości, ale również podnosi istotne pytania o naturę zła, granice moralności oraz odpowiedzialność społeczną. Poprzez autentyczne relacje ocalonych i głębokie studium postaw oskarżonych zbrodniarzy, produkcja Annette Hess stawia widzów przed koniecznością refleksji nad własnym sumieniem i zrozumieniem przeszłości. Jednocześnie, obraz moralnego rozliczenia i samorefleksji w społeczeństwie niemieckim stanowi wyzwanie również dla innych narodów, które muszą zmierzyć się ze swoją przeszłością i zbrodniami popełnionymi w imię ideologii czy wojny. Wartość tego serialu tkwi nie tylko w jego artystycznej jakości czy opowieści, ale również w jego potencjale do wywołania trwałych dyskusji o etyce, pamięci i ludzkiej naturze. Oglądając "W niemieckim domu", widzowie są skłaniani do zastanowienia się nad własnymi wartościami i postawą wobec przeszłości, a także do docenienia znaczenia pamięci i walki o sprawiedliwość, która stanowi fundament moralnego rozwoju społeczeństwa. Tak więc, ten czteroodcinkowy serial nie tylko bawi czy porusza, ale również edukuje i inspiruje do działania na rzecz prawdy i godności ludzkiej.



[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Drugi_proces_o%C5%9Bwi%C4%99cimski

[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Milgrama

[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanfordzki_eksperyment_wi%C4%99zienny

[4] Hannah Arednt „Eichmann w Jerozolimie - Rzecz o banalności zła”

[5] https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/aktualnosci/136620,syndrom-obozowy-mogl-latami-trwac-uspiony-w-psychice-wieznia

[6]  Edmund Osmańczyk, „Był rok 1945”

Komentarze